List do Premiera RP

23 września 2012

Prezes Rady Ministrów
Szanowny Pan Donald Tusk
Kancelaria Premiera RP
al. Ujazdowskie 1/3, 00-583 Warszawa

 

Panie Premierze

W imieniu Zarządu Oddziału ZNP pozwalam sobie zająć Panu kilka chwil bardzo cennego czasu i przesłać kilka informacji dotyczących statusu nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi zatrudnionych w m.st. Warszawie.

Wierzę, że pochyli się Pan nad naszymi sprawami ze zrozumieniem i troską.

Kiedy został Pan Premierem Rzeczypospolitej Polskiej, nauczyciele, w zdecydowanej masie, odetchnęli z ulgą, bowiem mieli prawo mieć nadzieję na normalność. Zaraz na starcie zapowiedział Pan nauczycielom długo oczekiwane, a zasłużone podwyżki o 50% na przestrzeni 4-ch lat. Podwyżki otrzymaliśmy (chociaż nie do końca takie jak zapowiadane). Ale przecież nie „za darmo”.

Ministerstwo Edukacji Narodowej dołożyło nauczycielom papierowej, urzędniczej pracy. Pracy, często nieuzasadnionej, pracy, która dosłownie, „zabiera” dzieciom nauczyciela.

Za te podwyżki dołożono nam też 2 godziny bezpośredniej pracy z uczniem, tzw. godziny KN, które wypełniamy z największym zaangażowaniem.

W tym roku od września mamy otrzymać kolejną obligatoryjną transzę podwyżek płac – średnio około 100 zł. brutto na jeden etat.

Nauczyciele warszawscy nie tylko nie zyskają tych 100 zł., ale stracą 150 zł.

Od 2005 roku w Warszawie obowiązywał uzgodniony ze związkami zawodowymi regulamin wynagradzania nauczycieli na mocy, którego średni dodatek motywacyjny dla nauczycieli powinien być naliczony w wysokości 15% ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w sektorze przedsiębiorstw, bez wypłat nagród  z  zysku, w miesiącu grudniu roku poprzedzającego (576 zł.), a w roku 2012 jest to 600 zł. brutto na jeden etat (średnio).

Prezydent m.st. Warszawy zaproponowała zw. zaw. zmianę regulaminu wynagradzania, w tym wysokości dodatku motywacyjnego, średnio naliczanego w wysokości 200 zł. na jeden etat, a po półrocznych negocjacjach i protestach środowiska ten dodatek (średnio) ma wynosić od września 2012 roku 450 zł. brutto średnio na jeden etat, tak więc podwyżkę rządową skonsumuje warszawski regulamin.

Panie Premierze

Tak dużo się mówi o nauczycielskich wynagrodzeniach, o ich wysokościach, o niewielkim pensum, ale prawie nic nie mówi się o ogromnym wysiłku psychicznym nauczyciela, który w ciągu 45 min. lekcji musi utrzymać w spokoju 30, a nawet i więcej par wpatrzonych w Niego oczu, często czyhających na jego potknięcie. A przecież za każdą parą tych oczu stoi kultura ich środowiska, nawyki i przyzwyczajenia wyniesione z domu, stoi „wiedza” nabyta z mediów jaki to ten nauczyciel jest nierób itp., itd. W ciągu tych 45 min. nauczyciel musi tak zmotywować uczniów do pracy, aby zechcieli chcieć się nauczyć, nauczyli się i utrwalili wiedzę niezbędną, posiedli nawyki i umiejętności.

A wszystko to – nauczyciel dyplomowany w Warszawie czyni za 2986 zł. netto. Czy to powala?, zwłaszcza w Warszawie, gdzie rozwarstwienie finansowe jest tak wielkie i tak widoczne na co dzień?

Jak się czuje samotna nauczycielka, z dzieckiem, która za tę kwotę musi przeżyć miesiąc, wydać pieniądze na szkolenie, na książkę, a może na bilet do teatru? Czy stać ją na to? A jak się czuje ta nauczycielka, kiedy z doniesień prasowych dowiaduje się o kilkudziesięciotysięcznych premiach burmistrzów i wiceburmistrzów (średnio 30 tys. kwartalnie), o kilkutysięcznych nagrodach (7-9 tys.), o 3000-3500-tysięcznych miesięcznych dietach (bez podatku) radnych warszawskich? A tych radnych jest około 1000 osób.

Nie chodzi o to, aby komuś zazdrościć, ale pewnych rzeczy w sposób oczywisty wytłumaczyć się nie da.

Panie Premierze

Warszawa to najbogatsza gmina. Nie ma powodu, aby radni szukali oszczędności w naszych skromnych kieszeniach.

My uważamy, że należy zająć się Ustawą warszawską, ponieważ jest zbyt kosztowna. Należy ją zmienić.

I jeszcze kilka słów o pracownikach oświaty nie będących nauczycielami, tzn. pracownikach samorządowych.

Musi Pan się dowiedzieć, że w Warszawie, pracownicy obsługi, od których oczekuje się kultury, troski o dziecko, właściwego ubioru, oczywiście utrzymania obiektów szkolnych we wzorowej czystości, itd., itp., często nie zarabiają nawet minimalnej pensji krajowej. Ich średnie wynagrodzenie miesięczne to przeważnie 1300-1500 zł.

Związek Nauczycielstwa Polskiego od kilku lat podejmuje rozmowy z Samorządem o pochylenie się nad losem tych ludzi. I co?, i nic, wszyscy „chcą, rozumieją, coś zrobią”.

Prezydent miasta twierdzi, że pieniądze mają burmistrzowie. Burmistrzowie twierdzą, że dali pieniądze dyrektorom. A dyrektorzy naprawdę tych pieniędzy nie mają, ponieważ budżety szkół planowane są na 70% tego co być powinno.

I tak jak u poety:

…”Ksiądz pana wini,

pan księdza,

a nam biednym zawsze nędza”…

Panie Premierze

Ostatnio w gazecie „Rzeczypospolita” pojawił się artykuł n/t łączenia dzielnic. A może to jest właśnie to o czym my piszemy powyżej, czyli o konieczności rewizji Ustawy o ustroju m.st. Warszawy.

W Panu nadzieja.

W naszym Oddziale cieszy się Pan uznaniem i szacunkiem. Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz także jest „naszym” Prezydentem. Poważamy Ją i szanujemy.

Ale oczekujemy trochę innych działań ze strony PO – partii, którą Pan kieruje.

Pokładamy w Panu nadzieję.

Z wyrazami szcunku

Zarząd Oddziału ZNP

Warszawa dnia 12 lipca 2012 roku